Nastał świt. Było coś niezwykłego w każdym promieniu słońca, które przebijało się przez szczeliny Lwiej Skały, by oświetlić jej czubek. Rozciągający się z niego widok nie mógł równać się z niczym innym, żadne miejsce w Afryce nie potrafiło wzbudzić w Makini zarówno narastającego uczucia dumy, potęgi, jak i spokoju. Miejsce to napawało ją siłą, a prestiżowa rola, którą odgrywało nie tylko w świecie, ale i w Kręgu Życia, nie miała konkurencji. Wierzenia mówiły, że gdyby Lwia Skała uległa zniszczeniu, wraz z nią upadłoby całe mocarstwo.