3 sie 2022

DZIESIĄTE URODZINY BLOGA ♥

 

Niech ktoś mi powie jak to się stało, że nagle temu reliktowi przeszłości stuknęło dziesięć lat. Info na temat mojego życia, komiksu oraz przyszłości Milele poniżej.

Tak, dobrze widzicie. Dziesięć lat. 27 lipca 2012 roku na blogu Życie Milele został opublikowany pierwszy rozdział historii, która do dziś trwa w moim sercu i w dalszym ciągu wpływa na moje życie. Zarówno ja, jak i chyba nikt tu z obecnych - o ile jeszcze jacyś zostali - nie spodziewali się, że będę tutaj po tylu latach wstawiać kolejne informacje na temat tej historii.

Gdyby nie Życie Milele, nie zaczęłabym rysować.

Nie zainteresowałabym się animacją.

Nie napisałabym pracy licencjackiej poświęconej kulturze Afryki Zachodniej, na podstawie której opracowałam koncept filmu animowanego.

Nie pisałabym teraz pracy magisterskiej, w ramach której własnoręcznie tworzę wyżej wymienioną animację - inspirowaną Milele i jej historią.

Nie pracowałabym teraz w studiu animacji dla dzieci.

Nie rozpoczynałabym kolejnego kierunku na studiach - etnologii i antropologii kulturowej, które poświęcone są badaniom na temat człowieka, kultury, folkloru. 

Bez Życia Milele, nie byłabym w miejscu, w którym jestem obecnie.

Chciałabym powiedzieć, że przesadzam. Że tak nie jest, że dziesięć lat temu zaczęłam pisać jakieś śmieszne opowiadanie, które regularnie kontynuowałam kolejne pięć lat, a później o nim zapomniałam. Że ruszyłam dalej, a Milele stała się tylko wspomnieniem.

Nie ma dnia, gdy o niej nie myślę. W dalszym ciągu tworzę w głowie kolejne rozdziały, zamawiam rysunki od innych artystów, słucham piosenek i muzyki, które kojarzą mi się z tą historią. 

Relikt przeszłości to coś, co od dawna pozostaje takie samo. Nie zmienia się, nie ewoluuje, przywodzi na myśl stare czasy. 

Życie Milele od lat funkcjonuje właśnie w ten sposób. Zakurzone, powoli zostaje zapomniane. Wpierw miało być szybko napisane, historia miała się ku końcowi. Później - przepisane, na świeżo, bardziej ułożone, lepsze. Jeszcze później - narysowane, tym razem przez osobę, która zmieniła się trochę przez te 8-10 lat. 

Przeszkody pojawiały się z każdej strony. Matura. Studia. Praca licencjacka. Wakacje spędzone w jakiejś gównopracy, byle po to, aby mieć za co żyć.

W tym roku kończę 25 lat. I wreszcie jestem w tym miejscu, w którym wiem, że chciałabym być do końca. Oczywiście, świat jest teraz tak niestabilny, że obawiam się bardzo rychłego końca - kto z nas nie żyje w strachu przed jutrem, niech podniesie łapkę. Ale wreszcie, powoli zaczynam czuć stabilność. Wreszcie wiem, że po powrocie z pracy, w domu nie czeka mnie coś, co będzie nade mną wisieć jak zły omen. Że mogę usiąść i zająć się tym, o czym marzę od tylu lat.

Zła wiadomość jest taka, że nie skończyłam komiksu. To co stworzyłam, to wciąż za mało, aby nadawało się do publikacji. 

Dobra wiadomość jest taka, że... wreszcie mam czas.

(a raczej będę go mieć po wrześniu, gdy się obronię z moim filmem animowanym - a uwierzcie mi, praca nad animacją w pojedynkę to koszmar)

Kto wie, może komiks przerodzi się w animację? Jeśli film, który tworzę w ramach magisterki okaże się dobry, to nic nie stoi na przeszkodzie, aby kontynuować dobrą passę.

Możliwości jest wiele, docieram do takiego etapu w życiu, który pozwoli mi na zajęcie się sobą i swoimi pasjami. Ostatni raz czułam się tak pewnie w gimnazjum. I fakt, dorosłe życie nie jest proste, ba, wygląda o wiele gorzej, niż się tego spodziewałam. Zawsze mogło być lepiej, zawsze mogłabym zarabiać więcej, mieć fajniejsze mieszkanie, być zdrowszym i szczęśliwszym. 

Ale szczerze wierzę, że jest to dopiero przedsmak tego, co mnie czeka. Zarówno mnie, jak i Milele. Bo Milele jest trochę mną i od samego początku odzwierciedlała to, co przechodziłam w życiu.

Więc mam nadzieję, że to, co czeka mnie, czeka również na nią. A jest to perspektywa odkrywania siebie, kolejnych możliwości i rozpoczęcia życia na nowo. Prawdziwego życia, zaczerpnięcia oddechu po tych wszystkich latach nauki i stresu, wrócenia do domu i zajęcia się sobą, rozwijaniu się. 

 

Dam wam znać, gdy ten etap się rozpocznie. Serio, nie zamierzam tego zostawić. Gdybym chciała, to nie pisałabym tu co roku i nie świętowałabym urodzin. Czy będzie to dalej komiks, czy może już animacja - nie wiem, ale będziemy w kontakcie.

Życie Milele właśnie zaczyna ewoluować. Liczę na to, że reliktem przeszłości pozostanie blog, a historia podda się rewitalizacji. 

Tutaj jestem od zawsze i się nie ruszam - na twitterze, gdzie publikuję moje rysunki i codziennie odpowiadam na wiadomości. Tam też będę informować o Życiu Milele.

https://twitter.com/Nyota7171

Tutaj jest discord - wspólny z Kravariss, Magicalus, Emilką i innymi osobami, które na pewno znacie z dawnej blogosfery. Zapraszam do dołączenia, tam wszystko będzie się pojawiać na bieżąco.

https://discord.gg/xcyMmnuhT3

A tutaj deviantart. Mniej aktywny, ale równie ważny. 

https://www.deviantart.com/nyota71

Komiks będę publikować prawdopodobnie na deviantarcie lub na własnej stronie. A youtube będzie domem dla animacji.

Powyżej mogliście zobaczyć rysunki autorstwa AinoJulis-Rocks oraz Maishy. A dwa ostatnie - tzw reference sheets, należą do mnie i przedstawiają ostateczny wygląd Milele i Mwangi, dwóch głównych bohaterek.

Już niedługo pojawi się więcej. Do zobaczenia <3

PS Ciekawi mnie co wy robicie teraz w życiu? Ile mieliście lat gdy rozpoczęliście pisać blogi o TLK, a ile macie teraz?

3 komentarze:

  1. Wow, aż trudno uwierzyć, że to aż dziesięć lat :O Bardzo wzruszająco się to czytało. Tak się cieszę, że pomimo tylu lat i wielu zmian w swoim życiu nadal nie straciłaś zainteresowania ani nie postanowiłaś tego porzucić. Życie Milele to bardzo ważna część mojego dzieciństwa, jeden z pierwszych blogów, które zaczęłam czytać kiedy dołączyłam do fandomu. Jak dzisiaj sprawdziłam, mój pierwsza historia na moim najstarszym blogu została opublikowana dwudziestego listopada 2014 roku. Miałam wtedy jedenaście lat (teraz mam dziewiętnaście) i choć nie wiem, ile dokładnie od tamtej chwili minęło zanim znalazłam Twój blog, to z całą pewnością obserwuję go od dawna. To był jeden z moich ulubionych blogów, łączący magię, świat Króla Lwa i potomków Simby oraz nawet zawierał smoka! Był też to pierwszy blog, jaki znalazłam, którego rozdziały jakością znacznie przewyższały nie tylko moje pisanie ale też twórczość innych osób, które obserwowałam i czytając historię Milele czułam się, jakbym czytała książkę napisaną przez profesjonalną dorosłą osobę. Uwielbiam ten blog, uwielbiam Milele i inne postacie i uwielbiam Ciebie, za to, że to stworzyłaś i pomimo upływu lat nadal nad tym pracujesz. Uwielbiam nowy projekt Mwangi, uwielbiam, że Milele wygląda praktycznie tak samo jak ją zapamiętałam i cokolwiek się stanie, tylko śmierć może mnie powstrzymać od bycia tutaj, kibicowania Ci w pracy nad Twoją animacją, komiksem i cokolwiek zechcesz stworzyć. Myślę, że wspaniale byłoby zobaczyć historię Milele w formie animacji, czy to pojedynczej krótkometrażówki czy serialu jak "My Pride" (gdybyś kiedykolwiek potrzebowała kogoś z charakterystycznym akcentem przy nagrywaniu ewentualnego dubbingu to wal jak w dym!). A jeśli pozostaniesz przy komiksowym medium, to też będę zachwycona, jak z pewnością wszyscy inni fani. Pamiętaj, nie śpiesz się i nie przemęczaj; jesteśmy tu dla Ciebie, czekaliśmy na nowe rozdziały od lat i możemy poczekać jeszcze trochę.
    Pozdrawiam,
    Magicalus

    OdpowiedzUsuń
  2. Nightmare Snape/Metka/Kaarka/NightDrzewo/dużo nicków miałam26 sierpnia 2022 18:11

    Podziwiam cię za to, że wciąż masz chęć kontynuować tą historię. Pamiętam, jak miałam bloga o lwie Moto, o lwicy Korze i z perspektywy czasu żałuję, że usunęłam konto i blogi, a nawet średnio pamiętam, jak się wtedy nazywałam, nigdy nie byłam zadowolona z mojego nicku, a ciebie prawie zawsze trzymał się nick Nyota, bodajże przez chwilę było Frank. Z perspektywy czasu widzę , jak dużo niespójności było w opowiadaniach, które pisałam jako dziecko, ale wtedy byłam też bardziej kreatywna, teraz wolę rysować, zamiast pisac, a jak pisać, to już nie o lwach. Podziwiam cię, że starasz się o to uniwersum. Jakiś czas temu znalazłam cię na Twt, bo byłam ciekawa, czy ktoś z tego fandomu jeszcze żyje. Pamiętam jeszcze te czasy, gdy nasze OC to były po prostu zdjęcia postaci ze zmienionymi imionami lub base edity bez credits XD,

    OdpowiedzUsuń
  3. Życie prywatne, studia, praca czy zmiany miejsca gdzie się mieszka wszystko można zrozumieć i uszanować że prowadzenie bloga czy pisanie opowiadania to jest hobby kontynuacja tego co wywarło na nas duży wpływ. Podobnie dygus zaczął pisać "Kulę Cienia" gdy czekaliśmy na 5 tom HP teraz kontynuuje historię i pomimo przestoju daje znaki życia. Serio czasem lepiej poczekać rok, 2 lata czy 10 dla efektu końcowego z którego autor będzie zadowolony

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedzenie mojego bloga, będzie mi bardzo miło, jeśli zostawisz komentarz :)